~ zagrzeb siostry
~ zapytam go jeszcze o pomyślałem odwróciłem się już go nie było trawa na polanie sięgała do pasa
▽ zawraca postanawia poszukać solidniejszej roboty
zawsze. nic które nas chroni
~ ząb
metalowy
istotą
związana
kroczy
samolot
liże
zegary. nic którymi milczą
~ z kąta wybiegają godziny poranne, złotowłose, smukłe ubrane w jasny dziewczęcy błękit, kibici mają jak osy a ręce niewinne
~ z kutasem ci do twarzy
~ złodziej ma worki pod oczami a kukułka sucharka nie zje
~ z paniką
jeż
czyha
w zakonie
~ żaden koń tylko drąg – nim homer w kapeluszu perełkami odbija się od dna dunajca wywija tratwą z odysami
~ żadną cząstką czasu
nadaremno szklany
sęp
ostemplowany
bezgłowy
zakuty w gdyby
pustyni stromy fiołek
paniki
~ życie nabiera sensu przez ślepe uczynki
pęcherz
śnieg
dyrygent
lawin
krokodyl
~ żyletki podkreślają oczy